Zdjęcia i wiadomości mniej śmieszne...

Status
Zamknięty.

vonz

Bardzo aktywny
Dołączył
1 Lipiec 2010
Posty
2095
Reakcje/Polubienia
7
Urodzeni wykluczeni
Jesteśmy krajem silnych kobiet i coraz słabszych mężczyzn
Prof. Maria Jarosz
– profesor zwyczajny w Instytucie Studiów Politycznych PAN, autorka wielu książek o polskiej rzeczywistości, zwłaszcza o wykluczeniach i zróżnicowaniach społecznych. Najnowsza publikacja to „Polskie bieguny. Społeczeństwo w czasach kryzysu”.

Rozmawia Kacper Leśniewicz
Na okładce pani książki wykorzystano fragment obrazu Hieronima Boscha ukazujący piekło. Nasze społeczeństwo zbliża się do piekła z tego obrazu?

– Prof. Maria Jarosz*: Sytuacja nie jest aż tak katastroficzna. Uważam jednak, że mamy podział na dwie Polski i chyba wojnę polsko-polską. Oglądamy marsze narodowców i inne przejawy ostrej walki między prawdziwymi Polakami i nieprawdziwymi patriotami, zdrajcami – ten obrazek jest trochę piekielny. Jest też niepokojący, ponieważ na horyzoncie nie widać, żeby miało się to zmienić. Charakterystyczne jest też, że w czasach powstawania III RP nie było tak negatywnego naznaczania, takiej stygmatyzacji i takiej walki jak teraz.

- Pisze pani w „Polskich biegunach” o podziale na przegranych i wygranych, na równych i równiejszych. To nie jest tylko retoryczny chwyt polityczny. Jaka rzeczywistość kryje się za tym podziałem? Czy ten podział oddaje stan naszej rzeczywistości społecznej?

– Z całą pewnością. Jeżeli spojrzymy teraz na nasze społeczeństwo, zobaczymy bardzo głębokie nierówności materialne, społeczne, także edukacyjne. Nie jest tak, że jesteśmy państwem, w którym te nierówności są największe. Istnieje duża grupa, co najmniej kilkanaście procent społeczeństwa, ludzi biednych, niewykształconych i tych, którym przemiany społeczne III RP nie tylko nie przyniosły satysfakcji, ale pogrążyły ich w większej biedzie.

– Czyli i w tym obszarze są dwie Polski, dwa zupełnie inne światy?

– Tak, można to różnie rozpatrywać, np. odwołując się do charakterystycznego podziału na Polskę A i Polskę B. Ten podział regionalny się utrzymuje. Niewiele się w nim zmieniło mimo dużych pieniędzy z Unii Europejskiej. Trzeba przyznać, że to jest trudne do zmiany, skoro inwestorzy chętniej inwestują w Polsce A ze względu na lepszą infrastrukturę.

– Klasa polityczna zwraca na to uwagę?

– W okresie prawie ćwierćwiecza miłościwie nam panujący mało uwagi poświęcali tym zagadnieniom. Rezultat jest taki, że nie ma tego, co stanowi jedno z ważnych założeń demokracji, czyli równych szans. Jest tak, że jeżeli ktoś rodzi się jako dziecko rodziców biednych, niewykształconych, to będzie powielał ich pozycje albo zajmie jeszcze gorsze. Zwłaszcza na tzw. ścianie wschodniej.

– Wspomina pani w książce o syndromie międzypokoleniowego dziedziczenia statusu rodziny, pisząc, że system dziedziczenia wysokich pozycji działa sprawnie. Natomiast bardzo trudno wydostać się z niskich pozycji.

– To jest bardzo istotny czynnik. Rozmawiałam ostatnio z 13-letnim synem jednego z podsekretarzy stanu. Na pytanie, co chciałby robić, kiedy będzie dorosły, powiedział, że chciałby zostać prezydentem. Czy tak odpowiedziałoby biedne dziecko?

NIECHCIANE DZIEDZICTWO

– Przychodzą na świat dzieci, które w momencie urodzenia są naznaczone wykluczeniem?


– Można powiedzieć, że te dzieci już się rodzą wykluczone. Dziedziczenie statusu rodziny się pogłębia. Kiedy było inaczej? W pewnym okresie w PRL. Prowadziłam badania dotyczące studentów pierwszego roku. W latach 50. i do połowy lat 60. rzeczywiście było inaczej. Wprawdzie zawsze na studia dostawał się co drugi potomek rodziny inteligenckiej, ale przecież co czwarty-piąty z rodziny robotniczej i co siódmy-ósmy z chłopskiej też się dostawał. To się szybko skończyło i zmieniło w drugiej połowie lat 60., kiedy gospodarka nie potrzebowała już tak dużej liczby ludzi wykształconych. Ta dysproporcja była coraz większa. Czyli socjalistyczne hasło: „Nauka, oświata dla wszystkich i równe szanse” też się nie urzeczywistniało. Z tym że teraz jest dużo gorzej.

– Ale mówi się, że teraz większość młodych ludzi idzie na studia, a nawet się narzeka z tego powodu.

– Na dobrych uczelniach na pierwszym roku prawie nie ma reprezentantów rodzin chłopskich i robotniczych. Powód – te dzieci są gorzej przygotowane, chodzą do gorszych szkół średnich. Ich rodziny nie są wygranymi w procesie transformacji. Nawet jeżeli cała rodzina się stara, zbiera pieniądze, żeby jakiś potomek poszedł na studia, to idzie on na ogół na studia płatne na uczelni niepublicznej. Z takim dyplomem niewiele może zrobić. Tutaj dotykamy bardzo ważnego dziś problemu młodych ludzi.

– Młodzi ludzie po studiach otrzymują dyplomy, które nie pomagają w znalezieniu pracy?

– Mamy bardzo wysokie wskaźniki liczby studentów, ale jednocześnie mamy niską jakość wykształcenia i niewielką jego przydatność. Doszliśmy do sytuacji, która nie jest specyficzna tylko dla Polski, ale u nas jest to wyraźniej widoczne. Stało się tak, że nawet młodzi ludzie z rodzin, które osiągnęły jakiś określony status ekonomiczny i społeczny, w tej chwili mają kłopot z utrzymaniem statusu, w którym wyrośli. Tej młodzieży jest bardzo dużo. Młodzieży, która szuka pracy, która dostaje umowy śmieciowe albo w ogóle ich nie dostaje, względnie wyjeżdża za granicę.

– To oznacza, że z problemami zmagają się nie tylko dzieci z biednych rodzin. Jakie mogą być konsekwencje takiej sytuacji?

– Widzimy, że coraz częściej z problemami zmagają się także dzieci z rodzin „równiejszych”. Chyba że to są tacy „równiejsi”, którzy mają dobre znajomości, co pozwala im umieścić gdzieś swoich potomków. Największym wszakże problemem jest młodzież z rodzin gorzej sytuowanych; głównie oni są zapleczem takich grup jak narodowcy. To jest piekielne niebezpieczeństwo. Ci młodzi ludzie są z jednej strony coraz bardziej zdegustowani, a z drugiej – coraz silniejsi. Są popierani przez prawicę. Nie wiemy, jak to się skończy. Czy tym ludziom uda się pomóc, zapewnić lepsze życie, czy będzie tak jak z innymi lekceważonymi ruchami w latach 30.? W tej chwili to oczywiście tak nie wygląda, ale w latach 30. też nikt tego poważnie nie traktował.

WYGRANI I PRZEGRANI

– Zablokowanie kanałów awansu społecznego może zawierać duży negatywny potencjał polityczny.


– I stanowi. Proszę spojrzeć – nacjonaliści, narodowcy, kibole. To jest jeden z dominujących czynników. Poczucie krzywdy, niesprawiedliwości społecznej rozgrywają dla swojej korzyści politycy. To stanowi podglebie dla postaw antysystemowych.

– Wspomniała pani o ludziach wygranych w procesie transformacji. Co wyróżnia wygranych, a co przegranych? Co ich charakteryzuje?

– Jeżeli ogólnie rozpatrujemy tę kwestię, powinniśmy powiedzieć, że wszyscy są wygrani, ponieważ jest wolność, mamy własny kraj, przez nikogo niezdominowany; to nie jest rosyjsko-niemieckie kondominium, jak starają się nam wmówić niektórzy. Jednak są i ludzie przegrani – to ci, którym teraz jest gorzej, niż było w PRL. Oni mówią tak: „Wolność? A jaka tam wolność? A po to Lechu skakał przez płot? Miała być demokracja, a jest kapitalizm. Przedtem nie byliśmy głodni, przedtem nie było bezrobocia, państwo się nami zajmowało”. Jest u nas spora grupa ludzi, którzy sobie nie radzą. Oni nie korzystają z tych wszystkich dóbr, które dają demokracja i III RP. W przeciwieństwie do ludzi wygranych, czyli tych, którzy sobie dobrze radzą. Wygrani korzystają z wolności i ze wszystkiego, co daje demokracja. Władza nie jest tym podziałem specjalnie zainteresowana.

– Rządzący lekceważą ten problem?

– Wygląda to tak, jakby Platforma Obywatelska nie prowadziła dialogu ze społeczeństwem. W jakim stopniu on by docierał do przegranych, to inna sprawa. To wszystko znajduje potwierdzenie w badaniach, które prowadzę. Są też inne badania, chociażby Diagnoza Społeczna – najszersze badanie gospodarstw domowych. Prof. Czapiński zwraca w nim uwagę, że ludzie są generalnie zadowoleni ze swojej sytuacji, a mniej zadowoleni z państwa i rządzących. Taka diagnoza jest bardzo ważna i nie do przecenienia, ale ma wady. Polegają one na tym, że mówi się o diagnozie całego społeczeństwa, a to nie jest całe społeczeństwo. Nie mamy bowiem w tej diagnozie ani najbiedniejszych, ani najbogatszych. Nie ma możliwości, żeby do nich dotrzeć.

– Skąd te różniące się grupy czerpią wiedzę na temat rzeczywistości?

– Wygrani przede wszystkim ze swojej sytuacji, którą obserwują i oceniają, ale również z mediów, internetu, no i z kontaktu ze światem. Przegrani mają mniejszy dostęp do internetu, nie są tak mobilni. Źródłem wiedzy jest dla nich np. Kościół, bo przecież bardzo umiejętnie przekazuje on wizję Polski głoszoną przez Jarosława Kaczyńskiego. Miłościwie panujący nie zajmują się przegranymi. Najskuteczniej dociera do społeczeństwa opozycja prawicowa, bo o lewicy tego niestety nie można powiedzieć.

Powiedziała pani profesor, że wygrani czerpią wiedzę ze swojego doświadczenia. A czy dociera do nich to, co spotyka przegranych?

– Tak, ale w większości prezentują oni poglądy nie tylko prawicowe, ale także neoliberalne. Uważają, że ludzie powinni sobie sami radzić. Jeśli sobie nie radzą, to trudno. Młode pokolenie generalnie podziela te poglądy.

– Czy instytucje państwowe są w stanie identyfikować problemy i przeciwdziałać tym, które są związane z narastającymi nierównościami?

– Oferuje się tylko pomoc społeczną, i to nie zawsze. Nie ma zainteresowania takimi problemami i nie ma ludzi, którzy by się nimi zajmowali. Poza tym w państwie i w jego instytucjach przyjmuje się, że pewne grupy mają określone przywileje – choć ich ukrócenie zmniejszyłoby deficyt budżetowy i można byłoby wtedy pomóc grupom, które tego najbardziej potrzebują.

– Wracając do wygranych i przegranych, jakie są relacje między nimi? Czy coś łączy te grupy?

– Duża część przegranych uważa się za tzw. prawdziwych Polaków. Reprezentują oni określoną, wrogą ideologię wobec sytemu. Posługują się konkretną wizją historii, wojny, powstania, bohaterstwa. W ich perspektywie patriotyzm polega na tym, żeby polec za ojczyznę. Tej grupy nie tworzą tylko ludzie przegrani, wykluczeni, nieradzący sobie. Jest też grupa inteligencji, która została na tych wzorach wychowana. Poza tym szkoły też tak wychowują, że patriotyzm jest łączony z ofiarą za ojczyznę.

– Jedna z tych grup uważa siebie za prawdziwych Polaków, a jak oni są postrzegani przez wygranych?

– Wygrani uważają ich za oszołomów. Za ludzi, którzy się mylą. Taka tendencja jest również widoczna u rządzących.

– Pisze pani w książce o wysokiej dysproporcji dochodów. Jak to oddziałuje na członków społeczeństwa? Jak jest to przez nich odbierane?

– To jest ciągle odbierane jako niesprawiedliwość. Grupa, której najlepiej się powodzi, ma najlepsze zarobki, jest zadowolona z sytuacji. Inni uważają, że to jest krzywdzące i należałoby coś z tym zrobić.

CORAZ WIĘCEJ SAMOBÓJSTW

– Od wielu lat zajmuje się pani analizą danych dotyczących samobójstw. Twierdzi pani, że liczba samobójstw rośnie i oddaje złą kondycję społeczeństwa.


– Ponieważ jestem socjologiem, z mojego punktu widzenia samobójstwa są wskaźnikiem dezintegracji i generalnego stanu społeczeństwa. Socjolog nie analizuje poszczególnych przypadków śmierci samobójczej. Jest ona rozpatrywana w kontekście całego społeczeństwa. Jeżeli wiemy, że w całym społeczeństwie jest czterokrotnie więcej osób nagle osamotnionych (po rozwodzie albo we wdowieństwie) i do śmierci samobójczej dochodzi w pierwszym roku tego osamotnienia, możemy wówczas powiedzieć, że to jest ważny czynnik wpływający na decyzję o samobójstwie. Podobnie, jeżeli stwierdzimy, że wśród ludzi, którzy odebrali sobie życie, dominują bezrobotni, możemy powiedzieć, że bezrobocie albo wizja bezrobocia jest czynnikiem niesłychanie ważnym w podejmowaniu takich decyzji.

– A zatem stan społeczeństwa się pogarsza?

– To wskazuje, że społeczeństwo się dezintegruje i jego kondycja jest zła. Ja badałam dane na temat samobójstw od roku 1951 do teraz. Liczba samobójstw od tamtego czasu wzrosła o 400%. Były jednak dwa momenty, kiedy nagle spadła o 35%. To był rok 1981 oraz przełom lat 1989 i 1990. Można powiedzieć, że ludzie oczekiwali wtedy, że coś się zmieni na lepsze. Skoro się nie zmieniło, to po stanie wojennym i w latach 90. liczba samobójstw znowu wzrastała. Od 2009 r., czyli od początku kryzysu, liczba ta wzrosła w Polsce z 5 tys. do ponad 6 tys. rocznie. Tempo tego wzrostu jest podobne jak w Grecji (choć tam są niższe wskaźniki samobójstw).

– Kto najczęściej odbiera sobie życie i dlaczego to robi?

– Mężczyźni, na ogół bezrobotni albo lękający się bezrobocia. Zależy to jeszcze od miejsca zamieszkania. Im większe miasto, tym niższe wskaźniki samobójstw. Najwyższe są na wsi i w małych miasteczkach. Jeżeli człowiek zostaje bezrobotnym, to prawdopodobnie w dużym mieście ma większe szanse, żeby sobie poradzić. Najbardziej charakterystyczne dla Polski jest to, że jesteśmy krajem silnych kobiet i coraz słabszych mężczyzn. Nigdzie na świecie nie ma takiej dysproporcji między samobójstwami mężczyzn i kobiet. Sześciu mężczyzn na jedną kobietę odbiera sobie życie.

– Co nam to mówi?

– Zawsze w Polsce kobiety były silniejsze. Teraz doszły dodatkowe czynniki. Dużo się zmienia. Kobiety są lepiej wykształcone, coraz częściej zaczynają zajmować wyższą pozycję zawodową niż mężczyźni. Oni stają się relatywnie słabsi. To nie jest jedyny czynnik wzmacniający pozycję kobiet, bo np. przy rozwodzie to kobieta dostaje dziecko, a nie mężczyzna. Tymczasem moje reprezentatywne i ogólnopolskie badania sytuacji dzieci po dwóch latach od rozwodu wskazują, że najlepiej radziły sobie dzieci wychowywane przez samotnych ojców – tych, którym naprawdę na tym zależało. Sądy są zdominowane przez kobiety i stąd ten punkt widzenia o lepszych umiejętnościach wychowawczych kobiet. Kobieta może nie chcieć wychowywać dziecka, ale nacisk społeczny ją do tego zmusza. To bardzo niedobre zjawisko. Niedługo dojdzie do tego, że o parytety zaczną walczyć mężczyźni.
żródło:przeglad-tygodnik.pl
 
A

Anonymous

pJyaemx.png


Vonz-daruj sobie chamskie teksty o "słomie z butów",żebym nie napisał synku co Tobie wystaje i z czego_Ok.?
 

vonz

Bardzo aktywny
Dołączył
1 Lipiec 2010
Posty
2095
Reakcje/Polubienia
7
Jak ktos nie wie czym byłó wystawianie dla Polaków sztuk Mrożka w latach 70-tych
to komentarz zbędny
nie ma z kim i o czym
no ale jak sie ma tyle lat to skąd mozna wiedzieć ?
Jego wczesne sztuki z przełomu lat 50. i 60. odczytywano jako parabole życia w bloku sowieckim. W debiutanckiej "Policji" funkcjonariusze tajnych i jawnych służb, aby uzasadnić swoje istnienie, sami kreują opozycję, a następnie ją inwigilują i zwalczają. Jednoaktówka "Na pełnym morzu" pokazuje wynaturzenia demokracji: trzej głodni rozbitkowie na tratwie muszą wybrać spośród siebie jednego, który poświęci się dla innych i pozwoli się zjeść. W tym celu organizują wybory, zawierają koalicje i manipulują sobą nawzajem. Kafkowski "Strip-tease" to z kolei rzecz o zniewoleniu: bohaterami są działacz i intelektualista, którzy z nieznanych przyczyn zostali uwięzieni w pokoju. Panem ich losu jest gigantyczna Ręka, która zabiera im kolejne elementy garderoby. Interwencje Ręki są pretekstem do pokazania różnych postaw: od buntu przez konformizm do rezygnacji.

Napisane w konwencji przypowieści, moralitetu lub bajki sztuki Mrożka przechodziły przez sito komunistycznej cenzury. Grano je w często konwencji groteski, np. bohaterowie "Policji" w prapremierowym spektaklu w Teatrze Dramatycznym w Warszawie nosili fantazyjne mundury w stylu c.k. Austro-Węgier. Pod warstwą satyry ukryte były jednak tematy serio: zagrożenie wolności, opresja, terror. Niektóre były wręcz ledwie zakamuflowanym reportażem ze stalinowskiej rzeczywistości: w "Męczeństwie Piotra Oheya" państwo ze swoimi urzędnikami wkracza w spokojne życie pewnego artysty, u którego w łazience rzekomo zagnieździł się tygrys ludojad. Jednoaktówka "Karol" przedstawiała nagonkę na wyimaginowanych wrogów, przywodzącą na myśl stalinowski terror. W gabinecie okulisty zjawia się uzbrojony Dziadek w towarzystwie Wnuczka. Potrzebuje okularów, aby tropić mitycznego wroga - Karola. Sterroryzowany lekarz przyłącza się do polowania, by samemu nie stać się ofiarą.
polecam przeczytać z jedną
 

Lucca

Bardzo aktywny
Fąfel
Dołączył
13 Grudnia 2012
Posty
1141
Reakcje/Polubienia
1277
Miasto
Kraków
Piękno tych drzew obroni się samo

10 Bizarre Trees
El Arbol de La Sabina
BQVxSnX.jpg


Dracaena draco, Canary Islands
p1Atvxh.jpg

B7qQdAO.jpg


Chêne chapelle in Allouville-Bellefosse, France. A 1000 year-old oak tree with a chapel built into it.
QAiK9Ri.jpg


Adansonia or baobab.
Cp6cNx4.jpg


Toilet in Baobab tree, Kayila Lodge, Zambia.
T1nFTPp.jpg


Tree of Life in Bahrain. Mesquite trees have one of the deepest known root systems.
8g7RxCo.jpg


Silk Cotton Tree in Cambodia.
kdmowCD.jpg


Sculptured trees by Axel Erlandson, Santa Cruz, California.
kPcsnCB.jpg

VbqH3zk.jpg


Árbol del Tule is a tree in the Mexican town Santa Maria del Tule. Its trunk has a circumference of 36.2 m.
guePsYf.jpg

Jz1k6MP.jpg

9S3Agur.jpg


The Chandelier Tree in Leggett.
aflewIk.jpg

pYwMtIB.jpg

10+Bizarre+Trees



Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!


Niesamowita siła natury

Drzewa tak jak człowiek przystosują się do wszystkiego ,do każdych okoliczności ,warunków ,nawet jak im jest „nie po drodze”.

TPmBB0W.jpg

6D9rJcs.jpg

K6A6lSU.jpg

dsYwzQs.jpg

CougkTq.jpg

lh7jv4Y.jpg

18xXgsC.jpg

Af4sHil.jpg

b2l3WDP.jpg

9Jmt84a.jpg

SNaZx0C.jpg

FNA8aVn.jpg

xTXH6dn.jpg

eScjoSS.jpg

84GzJXL.jpg

6xaNqBW.jpg

mZyLyCz.jpg

69Mql3I.jpg

9YJlfiy.jpg

IYtc5eB.jpg

PlV76Vo.jpg

8eMDHXq.jpg



Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!

:hippie :hippie
 

Areopagita

Bardzo aktywny
Zasłużony
Dołączył
18 Sierpień 2010
Posty
1046
Reakcje/Polubienia
15
Miasto
różne
odetchnąłem bo już sie martwiłem, że

Państwo sobie nie POradzi...


Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!

na szczęście dostane podwyżkę [sorki za brak polskich znaków, coś mam z klawiaturą i fox nie zawsze poprawi]


Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!

:hi
 

Areopagita

Bardzo aktywny
Zasłużony
Dołączył
18 Sierpień 2010
Posty
1046
Reakcje/Polubienia
15
Miasto
różne

programexe

Bardzo aktywny
Zasłużony
Dołączył
6 Sierpień 2010
Posty
776
Reakcje/Polubienia
0
Bal się skończył, zaczęła się praca.

Rząd podpisze ze Stanami umowę o przekazywaniu informacji o klientach banków. Eksperci: To naruszenie ochrony danych osobowych.

Amerykańskie obywatelstwo, praca na podstawie tzw. zielonej karty, posiadanie adresu korespondencyjnego w Stanach Zjednoczonych, a nawet dłuższy pobyt w tym kraju – spełnienie jednego z tych warunków przez klienta polskiego banku wystarczy, by jego dane trafiły do urzędu podatkowego w USA.

10 państw podpisało dotąd na świecie umowę z rządem Stanów Zjednoczonych w sprawie FATCA

Takie są założenia umowy, którą z Amerykanami podpisze polski rząd. „17 czerwca prezes Rady Ministrów udzielił zgody na rozpoczęcie negocjacji umowy" – informuje nas Ministerstwo Finansów. Negocjacje mają się rozpocząć we wrześniu, a umowa zostanie podpisana do końca roku.

Wejście umowy będzie miało poważne konsekwencje dla klientów polskich banków i innych instytucji finansowych, np. domów maklerskich. Nowi klienci będą wypełniać specjalny formularz, w którym będą musieli odpowiedzieć na pytanie, czy mają jakiekolwiek związki z USA. Operacje finansowe dotychczasowych posiadaczy kont będą kontrolowane pod kątem przelewów ze Stanów Zjednoczonych.

Ministerstwo Finansów informuje nas, że w przekazywaniu amerykańskiemu fiskusowi informacji o polskich klientach będą pośredniczyć nasze instytucje finansowe.

800 mln dol. może zyskać rocznie skarb Stanów Zjednoczonych dzięki obowiązywaniu FATCA

Umowa jest konsekwencją przyjętej w 2010 r. przez USA ustawy FATCA o ujawnianiu informacji o rachunkach zagranicznych na cele podatkowe. Dzięki niej służby podatkowe USA będą mieć możliwość pozyskiwania informacji o podatnikach lokujących pieniądze za granicą. Wewnętrzne regulacje USA formalnie nie dotyczą innych państw, ale zagraniczne banki, które się im nie podporządkują, poniosą dotkliwe konsekwencje. Za niespełnienie wymogów FATCA grozi im obłożenie transakcji w USA karnym podatkiem w wysokości 30 proc. Polskie instytucje finansowe nie mają więc większego wyboru. Dlatego samo podpisanie umowy generalny inspektor ochrony danych osobowych Wojciech Wiewiórowski uważa za krok w dobrym kierunku, choć nazywa ją „swoistym wyjątkiem w ochronie danych osobowych". – To, czy jest ona zgodna z konstytucją, będzie musiał ocenić Sejm i ewentualnie Trybunał Konstytucyjny – dodaje.

Zaniepokojenia nie kryje Katarzyna Szymielewicz z fundacji Panoptykon, monitorującej nowe formy nadzoru nad społeczeństwem. – Każda forma przekazywania danych obywateli do USA bez odpowiednich gwarancji prawnych jest niepokojąca. Nie możemy liczyć na ochronę prywatności, bo amerykańskie prawo nie zabezpiecza adekwatnie danych osobowych – alarmuje.

Informacje o negocjacjach w sprawie FATCA przypadły na trudny moment w relacjach Europy z USA. W czerwcu „Guardian" ujawnił podglądanie e-maili przez rząd USA.

Czy ta umowa będzie działała w obie strony? Resort finansów nie odpowiedział nam na to pytanie. Bankowcy nieoficjalnie przyznają, że nie mamy co liczyć na wzajemność USA w przekazywaniu podobnych danych.

FATCA. Amerykanie dostaną dane Polaków? Tusk się zgodził
gazeta.pl
 
A

Anonymous

Dziś jest 45 rocznica inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację.


Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!

Rocznicowo 1968



21 sierpnia. Dziś Maria Kaczyńska obchodziłaby 71. rocznicę urodzin
 

Areopagita

Bardzo aktywny
Zasłużony
Dołączył
18 Sierpień 2010
Posty
1046
Reakcje/Polubienia
15
Miasto
różne
Czas na zmiany w polityce

Proponuję dopuścić więcej przedstawicielek płci pięknej, ich delikatność spowoduje, że skończą się te kłótnie!!!

:)

000031d4_medium.jpeg


000031cd_medium.jpeg


000031c6_medium.jpeg


000031c8_medium.jpeg
 

Areopagita

Bardzo aktywny
Zasłużony
Dołączył
18 Sierpień 2010
Posty
1046
Reakcje/Polubienia
15
Miasto
różne
programexe napisał:
Bal się skończył, zaczęła się praca.

Rząd podpisze ze Stanami umowę o przekazywaniu informacji o klientach banków. Eksperci: To naruszenie ochrony danych osobowych.
Za niespełnienie wymogów FATCA grozi im obłożenie transakcji w USA karnym podatkiem w wysokości 30 proc. Polskie instytucje finansowe nie mają więc większego wyboru. Dlatego samo podpisanie umowy generalny inspektor ochrony danych osobowych Wojciech Wiewiórowski uważa za krok w dobrym kierunku, choć nazywa ją „swoistym wyjątkiem w ochronie danych osobowych". – To, czy jest ona zgodna z konstytucją, będzie musiał ocenić Sejm i ewentualnie Trybunał Konstytucyjny – dodaje.

[...]

Zaniepokojenia nie kryje Katarzyna Szymielewicz z fundacji Panoptykon, monitorującej nowe formy nadzoru nad społeczeństwem. – Każda forma przekazywania danych obywateli do USA bez odpowiednich gwarancji prawnych jest niepokojąca. Nie możemy liczyć na ochronę prywatności, bo amerykańskie prawo nie zabezpiecza adekwatnie danych osobowych – alarmuje.

[...]

Czy ta umowa będzie działała w obie strony? Resort finansów nie odpowiedział nam na to pytanie. Bankowcy nieoficjalnie przyznają, że nie mamy co liczyć na wzajemność USA w przekazywaniu podobnych danych.

FATCA. Amerykanie dostaną dane Polaków? Tusk się zgodził
gazeta.pl


Który to rok? 1984? :szydera
 

Areopagita

Bardzo aktywny
Zasłużony
Dołączył
18 Sierpień 2010
Posty
1046
Reakcje/Polubienia
15
Miasto
różne
Ach to nasze panstwo przeżarte...

układami, korupcją, podziałem na równych i równiejszych, przekonaniem o potrzebie nierównego traktowania, załatwianiem na lewo ...

Mamy to "we krwi" chyba, najpierw zabory [gdybam] uczyły nas nie szanować Państwa i prawa - bo obce, potem komuna uczyła nas "organizowania" i działania w szarej strefie, a teraz obecna bezklasa polityczna swoją postawą utwierdza naszą niewiarę w zasady, prawo i sprawiedliwość :D.


Gdzie do cholery podziały się cnoty społeczne takie jak sprawiedliwość i zwykła uczciwość? Gdzie odpowiedzialność Służby :szydera :szydera Zdrowia wobec podatnika?
 

Areopagita

Bardzo aktywny
Zasłużony
Dołączył
18 Sierpień 2010
Posty
1046
Reakcje/Polubienia
15
Miasto
różne
Z cyklu PełO POtrafi


Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!

"13 tys. złotych brutto kosztował każdy z 16 foteli firmy Vitra kupiony przez MSZ w sierpniu 2012 roku. Ogółem MSZ zamówił w tamtym czasie 28 foteli, za które zapłacił 301,5 tys. złotych - ujawnia "Rzeczpospolita". MSZ argumentowało, że zakup foteli był niezbędny do "zachowania jednolitego wyposażenia wnętrz" w resorcie."

:pala
 
Status
Zamknięty.
Do góry