Produkty z czasów PRLu

Andy

Bardzo aktywny
Fąfel
Dołączył
11 Czerwiec 2010
Posty
1011
Reakcje/Polubienia
64
Po przeczytaniu artykułu
Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!
zacząłem się zastanawiać czym się różni dzieciństwo osób, które chodziły do szkoły w czasach PRL-u. To co na pierwszy rzut można zauważy to brak mundurków szkolnych. No cóż z pewnością ku uciesze uczniów plan Pana Giertych nie wypalił i obecnie nie są obowiązkowe więc dzieci mogą się stroić i prześcigać w modzie szkolnej. Z pewnością pod wieloma względami, pewnie teraz "wszystko jest lepsze" ale czy na pewno?

Czy pamiętacie czasy PRL-u? Jeśli tak to napiszcie jakie pamiętacie "kultowe" produkty tamtych lat, które dobrze wspominacie. Jakie byście chcieli aby znów były w sprzedaży i co lubiliście z tamtych lat. Może pamiętać jakieś wspaniałe podręczniki, które faktycznie "tłumaczyły" matematykę i fizykę, że nie brak było korepetycji, a może wspominacie wspaniałe seriale młodzieżowe i bajki. Wszak teraz podobno ma zostać zniesiona "Wieczorynka" z ramówki TVP1 więc "łezka się pewnie niektórym w oku kręci" :p A może lekcje W-F były bardziej wymagające i młodzież była bardziej sprawna?

Z pewnością nie wszystko było złe. Np: długopis marki Zenith do dziś można kupić w sklepach. Nawet można by powiedzieć, że to w tamtych czasach odpowiednik długopisów Parkera. Mocny elegancki, estetyczny na pojemne wkłady.

Piszcie swoje wspomnienia i co byście polecili dziś młodzieży i uczniom a także dorosłym z tamtych lat :hippie
 
A

Anonymous

Ja z czasów PRL-u to prawie nic nie pamiętam :p Wiem, że grałem w ruskie gierki (zając łapie jajka), pod koniec miałem Commodore64 (mam do tej pory), a tak to piłkę "biedronówkę" się brało i grało gdzie popadnie (ehhh gdzie te czasy żeby na ulicy pokopać bez obawy o życie ;)).. O i pamiętam takiego jeża na kredki, ołówki :p
A to prawda, że te rzeczy (przynajmniej elektroniczne) były bardziej trwałe. Ja mam całkiem sporo reliktów przeszłości i działają lepiej niż dzisiejsze nówki ;)
PS. I bym zapomniał, w "zerówce" miałem fajny tornister (wszystko się tam mieściło), pamiętam jeszcze drewniany piórnik i linijki drewniane (Pani złamała taką linijkę na plecach kumpla z ławki, do tej pory pamiętam). U Dyrektora wisiały rzemyki na ścianie :D (w wiadomym celu). A teraz nawet krzyknąć nie można bo do Sądu podadzą ;)
 

Andy

Bardzo aktywny
Fąfel
Dołączył
11 Czerwiec 2010
Posty
1011
Reakcje/Polubienia
64
rafalp86 napisał:
Strona z produktami z czasów PRL plus lata 70,80,90. Można sobie sporo przypomnieć:


Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!

Tak, też znam tą stronkę ale liczyłem, że raczej będzie służyła jako źródło ze zdjęciami dla piszących nostalgiczne posty.
Ale niestety widzę, że nawet Ci którzy żyli w tamtych czasach szybko o nich zapomnieli. Widocznie nikt nie ma dobrych wspomnień z tamtych czasów, a i pewnie większość userów słyszało o PRL tylko z lekcji historii albo i nie słyszało bo podobno MEN planowało zmniejszenie godzin historii i kto wie może teraz jest jedna godzina historii raz na dwa tygodnie.
Sam też prawie nie pamiętam tamtych czasów, prawie jak przez mgłę ale nie wszystko było chyba aż takie złe :scratch
 

sheriff

Bardzo aktywny
Członek Załogi
Moderator
Dołączył
2 Marzec 2013
Posty
1370
Reakcje/Polubienia
355
Malo kto wie ze sybolem prlu byly te oto laleczki Matrioszki, ach te matrioszki :wariat

matrioszki10.jpg
czyli baba w babie
 
A

Anonymous

Wiem,że jest tu przynajmniej kilka osób które z autopsji pamiętają PRL...ale jak nie chcą wspominać to nie :hippie
A Wy młodzi co ? Na pustyni żyjecie ? Nie można spytać jakiejś rześkiej 40 jak było w : starych dobrych czasach ?
To posłuchajta-ja zasięgnąłem języka- kto żył w tamtych czasach na bank pamięta,chyba ,że doznał amnezji :


W "Pewexach" z elektroniką królowały telewizory 4 marek : "Panasonic", "Sony" ,"Hitachi" ,"Sanyo"- te dwie ostatnie zostały tylko w sennych marzeniach.I sprzęt Hi-fi "Technics" i "Kenwood"...pierwsza nie istnieje a druga klepie dzisiaj co innego.
Z Polskich producentów największym wypasem były wieże z zakładów "Diora" z Dzierżoniowa.

Na pewno "Smerfy"-które w drugiej połowie lat 80 w niedzielę o 19 oglądała cała Polska :wariat
"Mortadela"-coś podobnego do dzisiejszych parówek-tylko grubsze.
"Visolvit"-witaminy w proszku które się lizało.
Napój "Złota rosa"
Czekolada "Van Houten" i na drugim biegunie wyrób czekoladopodobny
Jeansy dekatyzowane z Turcji

Na dzisiaj Wam wystarczy...część druga jutro.
BTW.I nie szukać na Pewex.pl...bo moich przykładów tam nie ma :szydera
 
A

Anonymous

waldemar1965 napisał:
Hornet - mortadelę obecnie też można kupić.
Wiem,że można :) ale smak ma taki sam ??
"Sony" z Pewexu z kineskopem "Trinitron" wytrzymywał lekko 20 lat...kup teraz "Sony"...po pięciu latach matrycę możesz oddać na złom :wariat .
 
A

Anonymous

Spoko. Nie jest tak źle z pamięcią. Nie zawsze jest czas.
waldemar1965 napisał:
Tamta była smaczniejsza , mniej chemii.
A taki świeży gorący chleb z smalcem?

Jeżeli chodzi o szkolę. Faktycznie mundurki, tarcze szkolne. Zakłamana historia. W przedmiotach język rosyjski.
Na religię chodziło się do kościoła.
Na dużej przerwie jak się nie zabrało śniadania z domu to kupowało się z kiosku obok Polo Cockte i trzy bułki na deser loda Bambino. Polo Cockta i trzy bułki kosztowała 1zl.80 groszy. Lód 1.20, albo odwrotnie.
5 zł było z rybakiem.
Guma Donaldowa kosztowała 8 zł. Żyto w peweksie niecałego dolca.
Bajki : Jacek i Agatka, gąska Balbina, Zaczarowany ołówek, piaskowy dziadek - to bajka z DDR.
Wilk i zając to z ZSRR.
Pora na Telesfora, teleranek, a nim niewidzialna ręka, Adam Słodowy - Zrób to sam. W czwartki leciała Kobra - zawsze jakiś kryminał.
Potem w soboty Studio 2 z Bożeną Walter.
Do rzeźnika w kolejce stało się całą noc, jak coś z elektroniki się zepsuło zanosiło się do ZURTU.

Co do sprzętu, o ile to nie za mocno powiedziane
Radio Edyta, paskudny kolor żółty,

2409379ed.jpg

potem za pierwszą wypłatę kupiłem kupiłem Hanię. To był sprzęt - stereo. :klawik.
Z pracą nie było problemu, pracowałem i w stoczni, i dla odmiany w kopalni czy w Fsm w Tychach.
7636481Przechwytywanie.PNG


Potem chyba Zodiak.
Magnet szpulowy ZK 120

9886282magnetofon_szpulowy_zk-120_1.jpg

Potem technika poszła do przodu to kaseciak:
Magnetofon kasetowy MK122IC
8359894images.jpg

Potem zmiana na MK 125 tylko ten co mieliśmy miał czerwona obudowę.
Pamiętam że tą szybkę gdzie widać kasetę wyczyściłem zmywaczem do paznokci.

8449107mk-125_1.jpg
 

Areopagita

Bardzo aktywny
Zasłużony
Dołączył
18 Sierpień 2010
Posty
1046
Reakcje/Polubienia
15
Miasto
różne
Andy napisał:
rafalp86 napisał:
Strona z produktami z czasów PRL plus lata 70,80,90. Można sobie sporo przypomnieć:


Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!


Ale niestety widzę, że nawet Ci którzy żyli w tamtych czasach szybko o nich zapomnieli. Widocznie nikt nie ma dobrych wspomnień z tamtych czasów

Nie zgodzę się z tezą Przedmówcy Andego, że nie pamiętamy. Podzielę się wspomnieniami i trochę o produktach, szeroko pojętych, też będzie.

Dzieciństwo i młodość wspomina się miło, było biednie, ale to co było cieszyło.
To co można znaleźć na pewexie to prawie dla wszystkich z nas było codziennością. (of course nie wszystko)
Wówczas ceniło się coś co odstawało od socjalistycznej i zwykłej codzienności. Dla nas dzieciaków mogły to być np. kolorowe nalepki z reklamówek z Zachodu. Pamiętam, że kolega z podwórka miał takie z samochodami, to było coś :p

Zegarki z melodyjkami z siedmioma albo i jedenastoma i z kalkulatorkiem. Gumy inne niż Donaldy - kto by wówczas pomyślał jak będzie się za kilkadziesiąt lat kojarzył Donald :D. Te Spearminty to było coś, jak na polskie warunki były drogie. Kiedyś zdarzyło mi się wylądować jako nastolatkowi w USA - mój Tata był marynarzem - gdy wszedłem do sklepu o wdzięcznej nazwie SuperDuper, wielkości takich trzech dużych Carrefurów czy Geantów (u nas SuperSamy to były molochy) i można było kupić całą listwę takich gum 20 sztuk - za chyba dolara albo kilka, to po prostu gały wyłaziły. Oczywiście sprzedawano tam nie tylko gumy. W Gdyni te wszystkie Zachodnie czyli "lepsze" rzeczy można było dostać, po odpowiednio wyższej cenie na hali.

tumblr_lezfziOIKj1qdgmhm.jpg


I092-245ce5b.JPG


Nie mieliśmy, większość z nas, wiele ale czas się spędzało na tzw. "dworze". Robiliśmy różne rzeczy dla zabicia czasu i na nudę nie narzekaliśmy. Były wojny z innymi "podwórkami", raczej niegroźne. Grało się w piłkę, gdy byliśmy mniejsi, to lataliśmy z patykami i strzelaliśmy, Czterej Pancerni dobrze indoktrynowali, ale i tak Ruskich się nie lubiło. Wisiało się na trzepaku, albo grało w siatkówkę.

trzepak.jpg


Jeździliśmy na rowerach, Wigry 3 to była nowoczesność - o MTB nikt wówczas nie myślał, bo też ich w zasadzie na świecie nie było. Potem ówczesne kolarzówki, Waganty etc.

40_122.jpg


Więc na takich ciężkich składakach zapieprzaliśmy po kilkanaście km nad jezioro albo nad zatokę i plażę z dziewczynami z bloku :). Albo autobusami zatłoczonymi na maksa.

bus_ogorek_490.jpg


A wieczorami ogniska, między blokami - dziwne, ale wiele nas nie gonili sąsiedzi, piekliśmy kiełbaski, ziemniaki. Nigdy strażaka albo milicji nie uświadczyliśmy. Tak to państwo totalitarne w dupie miało nasze niebezpieczne zabawy. Bo nie były ideologicznie niepoprawne. Choć posterunek nie tak daleko, ale milicja miała ważniejsze rzeczy na głowie :) Socjalizmu broniła albo łapała przestępców, których było mniej bo i kraść nie było czego. Graliśmy w ruletkę - zabawkę na pieniądze, oczywiście hazard kwitł pod postacią gry monetami do dołków, w dołka - można było przegrać fortunę. Ówczesną.

88280793_1_644x461_ruletka-zabawka-lodz.jpg


Oczywiście - gra w kapsle, robiło się w piasku trasę wyścigu, inspirowaną wyścigiem pokoju i strzelało palcami w te kapsle. Trzeba było tak walić, aby odbijały się od bandy i nie wypadały z toru, to byłą sztuka aby daleko strzelić, nie wypaść a najlepiej jeszcze wziąć zakręt. A specjaliści tuningowali kapsle. Ciekaw jestem czy ktoś z Was pamięta jak się to robiło?

Lataliśmy po dachach garaży i domów - bloków, pod koniec nawet wieżowców - to już był hardkore. Wieczorami życie kwitło w piwnicach, rozmaite. Takie kluby piwniczne :). Jak chłopaki miały więcej kasy od rodziców to kupowali motorynki, potem większe skutery - marzeniem były Jawy.

1277136452_101154305_1-Zdjecia--Motorynka-ROMET-STELLA-TANIO.jpg



Łaziliśmy na wycieczki do lasu, nad rzekę, z czasem część z nas zaczęła biegać, Tomasz Hopfer - biegaj razem z nami. Zmarł chyba na zawał. Sprawiał miłe wrażenie i faktycznie spopularyzował nieco jogging. Graliśmy w tenisa, zbierało się na lepszą rakietę, z aluminium, z dobrym naciągiem. Graliśmy na parkingu, siatkę się przynosiło.

65546227_1_644x461_rakiety-tenisowe-stomil-2-szt-aluminiumstan-bdb-wejherowo.jpg


Słuchało się Trójki i czekało na audycje Polskiego Radia, na których legalnie można było piracić najnowsze płyty, Kaczkowski - odtwarzane w całości, bez komentarza. Nikt w ogóle pojęcia piractwa nie znał. Wymienialiśmy się tymi kasetami. Tego mi najbardziej brakowało w nowej rzeczywistości - ciszy podczas odtwarzania, ten szum, gadanina bezsensowna radiowa. Nagrywało się na kiepskie stomile albo droższe zachodnie kasety, lepsze były te dłuższe 90 albo 120, 180 to dopiero było coś niesamowitego. No i się mniej wkręcały. Uczyliśmy się kleić te taśmy magnetofonowe. Wcześniej - ze szpuli. Ja z powodu pracy ojca miałem kontakt z kinem z filmami w postaci szpul, nie było wówczas jeszcze magnetowidów, później się pojawiły, z kasetami, którymi można było konia zabić. Więc nauczyłem się kleić taśmy filmowe. Albo rozgłośnia harcerska, która puszczała punk rocka i tzw. alternatywną. Nagrywało się na przenośnie magnetofony - radia Grundig.

540x405_stare-radio-grundig-mk-automatic-1205163.jpg


Chodziliśmy na koncerty, Bielizna, Apteka i Róże Europy, One Million Bulgars i tym podobne, czasem bezsensowne ale było to coś innego niż Młodzież przyszłością Partii. My wiedzieliśmy, że Partię trzeba nienawidzić, władza kłamie, a Dziennika się nie ogląda :p



Dostrzeżcie ironię w tym następnym kawałku Dzieci Kapitana Klossa




W piątek po szkole zaczynało się wolne, Solidarność wywalczyła 5 dniowy dzień pracy - myślę, że niektórym może trudno sobie wyobrazić, że chodziło się sześć dni do szkoły!? Gdy byliśmy w liceum spotykaliśmy się na prywatkach, w swoim gronie, z dziewczynami z tamtych lat i naprawdę dobrze się czuliśmy razem. Było też harcerstwo, czerwone, ale my tę ideologię mieliśmy wiadomo gdzie. A i harcerze nie zawsze dostawali do chrześcijańskich ideałów skautingu. Różnie bywało.

No i robiliśmy jeszcze jedną rzecz, dzisiaj mniej popularną. Czytaliśmy książki. Setkami.

Wszystko to dobrze się wspomina.

Były też inne strony PRLu, ciemniejsze. Ale miało być o tym co dobrze się wspomina.


:england
 

Areopagita

Bardzo aktywny
Zasłużony
Dołączył
18 Sierpień 2010
Posty
1046
Reakcje/Polubienia
15
Miasto
różne
slawektor napisał:
Spoko. Nie jest tak źle z pamięcią. Nie zawsze jest czas.

A taki świeży gorący chleb z smalcem?

No pewnie.

Jeżeli chodzi o szkolę. [...] W przedmiotach język rosyjski.

Rosyjskiego nie uczyło się dla zasady, nie było wstydu mieć trójkę. A i tak co nieco pamiętam.


Na dużej przerwie jak się nie zabrało śniadania z domu to kupowało się z kiosku obok Polo Cockte i trzy bułki na deser loda Bambino. Polo Cockta i trzy bułki kosztowała 1zl.80 groszy. Lód 1.20, albo odwrotnie.

A papier śniadaniowy, taki szary?

Bajki : Jacek i Agatka, gąska Balbina, Zaczarowany ołówek, piaskowy dziadek - to bajka z DDR.

Dziadek wymiatał, Jacek i Agatka też, ale to nieco wcześniej :D

Magnet szpulowy ZK 120

9886282magnetofon_szpulowy_zk-120_1.jpg

Też mieliśmy, do dziś chyba gdzieś jest w graciarni.



Pamiętam że tą szybkę gdzie widać kasetę wyczyściłem zmywaczem do paznokci.

To chyba za wiele nie było potem widać? Nie zeżarło?

8449107mk-125_1.jpg

W tych zakładach Unitra pracowała moja Mama.

A pamiętacie oranażadę w butelkach z tymi zamknięciami?

82544397_4_644x461_stare-butelki-z-prl-u-lata-70-po-oranzadzie-sport-i-hobby.jpg


i mleko w butelkach, po których się nie tyje?

butelka-na-mleko.jpg


poranne hałasowanie mleczarza, najpierw na dworze a potem pod drzwiami?

:p
 
A

Anonymous

Kurde. Jak patrzę na to wszystko..
Ojciec był kryminalistą. Kradł. Był złodziejem..
Życie plecie..
W zawodówce dostałem propozycję pójścia zamiast do wojska do ZOMO.
Matka.. Ojciec to by się w grobie przewrócił..
Po powrocie z pracy. Masz rację.
Tylko że ja przedtem że się zgodziłem, potem pojechałem do Bydgoszczy, odmówiłem. (W imię zasad skurwysynu) dostałem skierowanie z WKU(Wojskowa komenda uzupełnień) do Kętrzyna do WOPU. Na pluton do łapania dywersantów (pół roku unitarki, bez przycinki na reksa, od razu z kota na dziada). Przez dwa lata bylem w domu 2 razy. Pytanie - kopiemy tłum - zabronione a jednak nas uczą. Bieg 5 razy w koło stadionu za pytanie, po co uczą nas czegoś co jest niedozwolone. Ile się kurde nabiegłem..

Ojciec umarł. przedtem miał prywatkę - cyklinowanie i lakierowanie podłóg.
Zostało starej trochę kasy. Ale nie o kasę tutaj chodzi..

To była komuna. Jakoś matkę chowającą dwójkę dzieci był stać na utrzymanie tego wszystkiego...
Jeździłem na wycieczki, obozy...poranki,\. Stara żeby posłać nas do szkoły nie musiała brać pożyczek..
Robię to samo. Staram się żyć tak że jak stanę przed lustrem to się uśmiecham. Bo nie jestem gnojem. Mam zasady.
Żyję bo mam dwójkę dzieci. Nic poza tym.
To nie jest ta Polska o której myślałem..
Stać mnie na to żeby tu żyć, ja nie mam źle, ale jak widzę co się dzieje..
Jak mnie to wszystko wkurwi..
 
Do góry