S
spamtrash
Cóż, niektórzy się zdziwią że tu, ale... Twitter wprowadził nową politykę. Owszem, informuje o zmianach popupkiem, owszem, parę ustawień się da zmienić, ale...
1. Ignorowanie DoNotTrack i przechowywanie danych o odwiedzanych stronach przez miesiąc to lekka przesada;
2. O wiele większy problem, który spowodował o decyzji zapisania tego posta w dziale malware jest zapis odnośnie przekazywania danych osobom i firmom trzecim, a konkretnie: reklamodawcom. Jeżeli przyjrzeć się co jest przekazywane, to wygląda to niewesoło:
CYTAT Z BLEEPINGCOMPUTER:
Twitter also announced it updated its policy regarding how it shares personal, aggregated, and device-level data. For example, the company may share name, email, or other personal information, but if the advertiser that buys this data wants to use it, they will have to ask for user permission.
Taking into account that this data may change hands several times, you may be clicking on a long-winded user agreement on one site, and you may allow some no-name advertiser to use your Twitter data like name or email for targeted ads.
A teraz wolne tłumaczenie:
Twitter powiadomił o zmianach sposobu w jaki udostępnia zagregowane dane osobowe oraz dane typu device-level. Przykładowo, firma może udostępnić imię i nazwisko, email oraz inne dane osobowe, jednakże reklamodawca chcący ich użyć będzie musiał zapytać o pozwolenie.
Biorąc pod uwagę że dane mogą przejść z rąk do rąk kilka razy, i klikając zgodę na umowę na jednej stronie, można zgodzić się na używanie danych osobowych dla spersonalizowanych reklam.
KONIEC CYTATU
Oczywiście, powyższe zakłada uczciwość reklamodawców, ich należyte zabezpieczenie uzyskanych danych oraz brak włamań na ich serwery i bazy danych. Patrząc co się wyrabia w świecie reklam internetowych, gdzie niekiedy nawet google ads zawierają malware, mam pewne wątpliwości...
Stąd post tutaj a nie gdzie indziej.
1. Ignorowanie DoNotTrack i przechowywanie danych o odwiedzanych stronach przez miesiąc to lekka przesada;
2. O wiele większy problem, który spowodował o decyzji zapisania tego posta w dziale malware jest zapis odnośnie przekazywania danych osobom i firmom trzecim, a konkretnie: reklamodawcom. Jeżeli przyjrzeć się co jest przekazywane, to wygląda to niewesoło:
CYTAT Z BLEEPINGCOMPUTER:
Twitter also announced it updated its policy regarding how it shares personal, aggregated, and device-level data. For example, the company may share name, email, or other personal information, but if the advertiser that buys this data wants to use it, they will have to ask for user permission.
Taking into account that this data may change hands several times, you may be clicking on a long-winded user agreement on one site, and you may allow some no-name advertiser to use your Twitter data like name or email for targeted ads.
A teraz wolne tłumaczenie:
Twitter powiadomił o zmianach sposobu w jaki udostępnia zagregowane dane osobowe oraz dane typu device-level. Przykładowo, firma może udostępnić imię i nazwisko, email oraz inne dane osobowe, jednakże reklamodawca chcący ich użyć będzie musiał zapytać o pozwolenie.
Biorąc pod uwagę że dane mogą przejść z rąk do rąk kilka razy, i klikając zgodę na umowę na jednej stronie, można zgodzić się na używanie danych osobowych dla spersonalizowanych reklam.
KONIEC CYTATU
Oczywiście, powyższe zakłada uczciwość reklamodawców, ich należyte zabezpieczenie uzyskanych danych oraz brak włamań na ich serwery i bazy danych. Patrząc co się wyrabia w świecie reklam internetowych, gdzie niekiedy nawet google ads zawierają malware, mam pewne wątpliwości...
Stąd post tutaj a nie gdzie indziej.