


Holi hinduskie święto koloru i wiosny .
Gorąco zachęcam do zapoznania się z poniższym przekazem,bo wiosna u nas nierychliwa ,a przy tej lekturze można się trochę ogrzać.
Wiosna,a więc zrównanie dnia z nocą / przypada na dzień pełni księżyca /w rozmaitych kulturach obchodzone jest różnie lecz symbolika tego święta jest wspólna .
Hinduskie święto Holi przypomina nasz Pierwszy Dzień Wiosny- topienie Marzanny , Prima Aprilis, Wielkanoc czy Lany Poniedziałek, jednak w Indiach wszystko odbywa się bardziej spektakularnie. Hindusi uwielbiają to święto - przepełnione radością, kolorami, tańcem i śpiewem przepełnione tęsknotą w oczekiwaniu na wiosnę .

Bogate jest w symboliczne gesty pożegnania zimy, rozkładu i śmierci, z modlitwą o płodność, urodzaj i życie. Hinduistyczny festiwal barw to tryumf dobra nad złem, życia nad śmiercią, radości nad smutkiem i odrętwieniem tego świata. Rokrocznie Indie ruszają do zabawy. Przebierając w odcieniach oczekują wybuchu kolorów .

W tym roku Hindusi odchodzą święto wiosny 15 marca .Paleta barw sprawia, że Holi jest jednym z najbarwniejszych i najradośniejszych świąt na całym świecie.
Ze względu na swój radosny charakter Holi obchodzone jest nie tylko przez hinduistów. Do zabawy chętnie dołączają się wyznawcy innych religii obecnych na terenie subkontynentu indyjskiego. Oczywiście również poza samymi Indiami ludzie oddają się celebracji święta powitania wiosny. Holi hucznie obchodzone jest na terenie Nepalu, na Sri Lance, w Bangladeszu, na Mauritiusie, w Pakistanie, w Południowej Afryce i innych, jak i również w wielu zachodnich ośrodkach licznie zamieszkałych przez Hindusów, takich jak Anglia czy Stany Zjednoczone. Holi służy szerzeniu szczęścia i miłości, a jak wiemy te nie znają granic.

Początkowo święto Holi przeznaczone było dla siudrów, członków najniższej z czterech warstw: bramini, czyli kapłani i najbardziej wykształceni, kszatrijowie, czyli wojownicy, wajsiowie, czyli kupcy i rzemieślnicy oraz siudrowie, czyli rolnicy i słudzy, którym nie wolno było brać udziału w innych festiwalach. Współczesnym mieszkańcom Indii Holi kojarzy się przede wszystkim z beztroską radością i kolorem. Raz w roku wszelkie różnice, które dzielą ludzi w trakcie codziennego życia, zdają się na chwilę schodzić na drugi plan. W czasie Holi znajomi składają sobie częstsze wizyty, obdarowują się słodyczami i posypują wzajemnie kolorowym proszkiem. Wszyscy pozdrawiają się serdecznie i wymieniają uściski.
Święto Holi rozpoczyna się od ceremonialnego posypywania się barwnymi proszkami. Hindusi wierzą, że obsypanie się kolorowym proszkiem czy farbą przynosi szczęście. Kolorowe proszki naturalne lub syntetyczne można kupić praktycznie na każdym bazarze.
Drugiego dnia święta – Puno, rozpala się na ulicach ogniska, które mężczyźni i kobiety obchodzą dookoła, śpiewając i tańcząc. W środku ogniska ustawiony jest garnek ze świeżo zebranym ziarnem jęczmienia, które spożywane jest po wygaśnięciu ognia.
Ostatniego dnia – Parva, uczestnicy zabawy polewają się barwioną wodą lub posypują kolorowymi proszkami (gulal i abeer). Obecnie praktykowane są nowe zwyczaje, takie jak kąpiele błotne czy obrzucanie się jajkami.
Festiwal Kolorów Holi upamiętnia moment zwycięstwa dobra nad złem, kiedy to unicestwiony został żeński demon o imieniu Holika.
Dzień wcześniej, w wigilię święta Holi, wszędzie widać płonące ogniska, a w nich paloną kukłę demona. Jest to Holika – demonica obdarzona przez bogów darem nieśmiertelności. Następnego dnia rano, ludzie smarują kończyny popiołem z ogniska, co zgodnie z ich wierzeniami ma moc oczyszczającą. Według indyjskiej legendy, Holika była siostrą srogiego króla, który oczekiwał od swoich poddanych bezwzględnego oddania i posłuszeństwa. Jego rodzony syn, gorliwy wyznawca boga Wisznu, sprzeciwił się królewskim rozkazom. W konsekwencji ojciec postanowił go zgładzić. Ze względu na to, iż chłopca strzegły moce boskie, nie można było znaleźć sposobu na uśmiercenie młodzieńca. Ostatecznie król rozkazał wejść w płonący stos swojej nieśmiertelnej siostrze – demonicy Holice, z chłopcem na rękach, by ta przytrzymała go w żrących płomieniach ognia. Z woli bogów syn królewski został ocalony, a Holikę strawiły płomienie. Pielęgnując pamięć o tym wydarzeniu wyznawcy hinduizmu rok rocznie konstruują kukły demonicy, by po chwili oddać je ogniu na pożarcie. Żegnają stare, by przyjąć nowe.
Holika to personifikacja zła, śmierci, również zimy. Podobnie jak nasza Marzanna, która musi odejść utopiona w zburzonej wodzie, by zrobić miejsce wiośnie, by mógł nadejść czas odnowy i nowego życia.

Najbardziej entuzjastycznie do tego święta podchodzą mieszkańcy Delhi W mieście tym święto to jest obchodzone nawet w siedzibie prezydenta i premiera.
Obchody Holi to czas, kiedy ludzie należący do różnych kast i warstw społecznych spotykają się wspólnie i zapominają o wszelkich podziałach.
Święto szczególnie upodobali sobie studenci. Holi trwa kilka dni, a w małych miasteczkach nawet dwa tygodnie. Jest to czas, kiedy można bezkarnie pić słodki napój o nazwie bhang . Napój ten przypomina mleko i jest specjalnie przygotowywany tylko na to święto. Szczególnie, że w Indiach zamiast świątecznego jajka Hindusi raczą się alkoholem oraz specyficznym napojem wytwarzanym na bazie konopi indyjskich, który podawany jest podczas rozlicznych festiwali religijnych, dla usunięcia napięć, oczyszczenia umysłu i ułatwienia kontemplacji imion boskich.
Bhang lassi, ów mleczny koktajl z domieszką marihuany, w niedużych ilościach zwyczajnie rozdawany jest na ulicach, w zasadzie każdemu kto wyciągnie po niego rękę, małym dzieciom i starcom, kobietom w ciąży i mężczyznom w sile wieku. Nie dziwi, więc fakt, iż świętujący Hindusi są zawsze beztroscy i chodzą z lekko powiększonymi źrenicami.

To dla nich tego dnia na ulicach indyjskich miast i wsi rozgrywa się istna wojna na kolory, dla nich gra muzyka i śpiewa się rubaszne piosenki. Dla nich ta zabawa trwa, wszyscy cieszą się jak małe dzieci, perlistym śmiechem wysławiając imiona boskie, z myślą o ich zadowoleniu i przychylności. Reprezentacją bóstwa jest czerwony proszek będący symbolem świeżej krwi płynącej w żyłach, przynoszącej nowe życie i niepohamowane pragnienie miłości.
Zapraszam też do obejrzenia filmu, który doskonale oddaje klimat hinduskiego festiwalu Holi.
[vimeo]http://vimeo.com/40123818[/vimeo]
Z historią powstania Holi oraz ze sposobem celebrowania święta wiąże się wiele legend i boskich przypowieści. Można powiedzieć, iż w każdej części Indii rodzice opowiadają dzieciom inny skrawek indyjskiej mitologii. Bohaterem jednej z bardziej popularnych jest wywodzący się z bogatego panteonu hinduistycznego, sam Lord Kriszna. W ikonografii indyjskiej Kriszna często przedstawiany jest jako młodzieniec o niebieskiej barwie skóry, na pamiątkę zdarzenia, które miało miejsce w jego okresie niemowlęcym, kiedy to został nakarmiony przez demona zatrutym mlekiem, w wyniku czego jego skóra posiniała już na zawsze. Kriszna, już jako rosły mężczyzna był pasterzem krów. W wykonywaniu jego codziennych obowiązków towarzyszyły mu gopi, pastereczki, urzekające urodą i wdziękiem. Wybranką Kriszny była Radha. Kriszna – bóg miłości oraz piękna Radha to w rozumieniu każdego Hindusa idealna para kochanków. W okresie przesilenia wiosennego, kiedy hormony buzują w żyłach, nawet w tych boskich, Kriszna zabawiał się z Radhą rzucając kwiaty oraz posypując się nawzajem kolorowymi proszkami. Rytuał ten kultywowany był przez nich od lat dziecięcych. Legenda głosi, iż maleńki Kriszna zazdrościł swojej towarzyszce zabaw jej niebywale jasnej karnacji. Zanosił się płaczem, użalając się nad kolorem swojej skóry, a jego matka Jaśoda, żeby ukoić ból syna poleciła mu pomalować twarz Radhy kolorami tęczy. Śmiechu było co niemiara. Rozpoczęła się wojna na kolory. W ślad za poczynaniami boskimi podążyli ludzie, którzy rok rocznie organizują festiwal barw, by powitać nadchodzącą wiosnę i zademonstrować radość, jaką czerpią z życia.

Jeszcze długo po zakończeniu wiosennego festiwalu całe Indie chodzą lekko odrętwiałe i rzec by można niedomyte. Kolorowe proszki skutecznie barwią włosy i skórę. Dopiero po wielu mydlanych kąpielach udaje się całkowicie pozbyć barwnika z powierzchni ciała. Wszędzie widać wielobarwne plamy, na ubraniach, samochodach, murach, nawet na sierści bezpańskich zwierząt biegających samopas po ulicy. Psy, świnie, małpy czy święte krowy, które chcąc nie chcąc rokrocznie wciągnięte są w kolorową batalię, jeszcze przez wiele dni dumnie drepczą indyjskimi ulicami pomalowane na żółto i na niebiesko.

Więcej pięknych fotografii z tego radosnego święta :
Zaloguj
lub
Zarejestruj się
aby zobaczyć!
źródło
Zaloguj
lub
Zarejestruj się
aby zobaczyć!
Zaloguj
lub
Zarejestruj się
aby zobaczyć!


